Jak działa stres we wspinaniu
Wspinaczka to dziwny sport. Nie znam innego, który w aż takiej mierze bazuje na… błędach. Na jedno wpięcie się do łańcucha przypadają nawet dziesiątki nieudanych prób, jeśli mówimy o na prawdę trudnych projektach. Każda z tych nieudanych prób udowadnia nam, że coś jeszcze jest do poprawy.
Praktycznie każdy lot na drodze jest wynikiem błędu. Błędy mają swoje konsekwencje, ale pokazują też w jakich aspektach mamy możliwość jeszcze nad sobą popracować.
Ważne, żeby wyłapać tę pierwszą myśl po porażce (nie tylko na drodze), bo ona wiele o nas mówi. O tym jak sobie radzimy z popełnionymi błędami, ale także o tym, dlaczego się w ogóle wspinamy. Znając te dwie sprawy możemy je wykorzystać dla własnego rozwoju i to nie tylko w kontekście wspinaczki.
O czym myślisz, gdy coś na prawdę spieprzysz?
Ale ze mnie debil! Dlaczego ZAWSZE mnie się to przydarza?! Ale się zbłaźniłem! Ciekawe co oni teraz o mnie sobie myślą? Mam ochotę się zakopać pod ziemię! Co za chujowa droga! Co za chujowy asekurant, gdyby mi nie wydawał źle liny, to bym nie odpadł! Wszystko przez te śliskie, nieczyszczone stopnie! Gdybym miał lepsze buty…!
Komentarze mogą być różne, a ich treść oraz nasze zachowanie bezpośrednio po porażce warto zauważyć. Wiele mówią o tym, jak ogarniamy stres we wspinaniu. Mogą nas jeszcze bardziej stresować, ale mogą być też wskazówką co do dalszej pracy nad sobą.
Wspinaczka to historia błędów przerywana krótkimi chwilami triumfu. We wspinaczce wiele rzeczy stresuje, poza momentem zaraz po wpięciu do łańcucha zjazdowego, czy złapania ostatniej klamy na drodze. Stres nie jest niczym złym, ale nasza reakcja na niego może już być nie do końca budująca.
Stres we wspinaniu jest czymś, czego większość z nas unika za wszelką cenę. Może nie tyle sam stres, co jego źródło. Ten mechanizm pozostał nam z czasów, gdy wspinanie, szczególnie po drzewach, było dla nas czymś całkowicie naturalnym.
Wtedy źródło stresu było najczęściej źródłem zagrożenia dla życia, więc jak najszybciej chcieliśmy od niego uciec, czasami nawet ryzykując zdrowie, albo po prostu zamieraliśmy w bezruchu.
Geny wiedzą, że na widok tygrysa przechodzącego obok, lepiej wskoczyć do głębokiej wody lub zastygnąć, licząc na to, że nas nie zauważy, niż bezmyślnie zachowywać się jak gdyby nigdy nic.
Dzisiaj te archaiczne strategie niestety rzadko się sprawdzają. Świat nas stresuje, praca nas stresuje, życie nas stresuje, sami się stresujemy i są to stresy przewlekłe. A do tego fundujemy sobie jeszcze stres związany ze wspinaczką i treningiem.
Ciągłe stresy powodują, że te wszystkie mechanizmy obronne zaczynają działać i to poza naszą świadomością (muszą działać poza świadomością, bo gdybyśmy zaczęli kalkulować: uciekać przed tym tygrysem, czy nie uciekać…).
Jak działa stres we wspinaniu
- Zamieranie w bezruchu: Niektórym zdarza się krzyczeć „Blok!”, gdy trudności drogi narosną za bardzo? Zamiast iść twardo dalej, wolimy przybloczyć przy pierwszych oznakach zbułowania, a potem plujemy sobie w brodę, że przecież spokojnie dalibyśmy radę.
- Ucieczka: Innym włącza się tryb nieśmiertelności albo innej ułańskiej fantazji i zaczynają bezmyślnie ryzykować, np. wychodząc bardzo ponad wpinkę w trudnościach? Chcemy jak najszybciej uciec od stresującej sytuacji, nie zważając na zagrożenia. Niektórym może się wydawać, że to pewność siebie. Czasami tak może być, ale jeśli pojawia się to na drodze będącej na granicy naszych możliwości, a do tego odpadnięcie w tym miejscu może mieć poważne konsekwencje, to śmiem twierdzić, iż nie ma to nic wspólnego z pewnością siebie.
Zwyczajowo uważa się, że każdy człowiek ma tendencję do jednego albo drugiego, ale moim zdaniem obie strategie mogą się pojawić w różnych sytuacjach.
Tak jest u mnie. W zależności od konkretnej sytuacji mogę bloczyć, albo szarżować bezmyślnie. To drugie przytrafiło mi się raz. Dlaczego? Powodów było wiele, np. nowa ściana, spora ilość widzów, zmęczenie, zbyt duże wymagania nałożone na siebie przed treningiem, itp. itd.
Czy można było tego uniknąć? Pewnie tak. Być może wystarczyło konsekwentnie stosować dotychczasową strategię radzenia sobie ze stresem. Po prostu tym razem stres był na tyle duży, że przeoczyłem kilka sygnałów i pozwoliłem sobie wpaść w automatyzm. Ale takie wydarzenie to zawsze jest dobry moment, żeby sprawdzić, czy nasza metoda nie wymaga weryfikacji.
Checklista elementów, o które musisz zadbać, aby zmniejszyć stres w czasie wspinania.
Jak reagować na stres, gdy zaliczyło się mocnego lota