Jak reagować na stres, gdy zaliczyło się mocnego lota
Coś poszło nie tak. Popełniłeś błąd. Odpadłeś, zaliczyłeś długiego lota, a może nawet boleśnie przywaliłeś w ścianę. Co z tym fantem począć? Jak reagować na ten stres związany z odpadnięciem oraz co robić z tym, co tego typu lot zostawia w naszej głowie?
Zwalasz na innych? Obwiniasz warunki zewnętrzne? Atakujesz samego siebie? Starasz się patrzeć obiektywnie? Jest tyle możliwości ile charakterów.
Jeśli fizycznie wszystko z tobą OK, warto na spokojnie przeanalizować całą sytuację.
Zastanów się nad tym:
- O czym myślałeś przed odpadnięciem (uciekać! a muerte! kto patrzy?)
- Jak oddychałeś przed lotem?
- Jak stawiałeś nogi?
- Jak łapałeś chwyty (z jaką siłą, jak precyzyjnie, czy poprawiałeś, czy czułeś, że masz zapas, czy puchły przedramiona)?
- Jak robiłeś wpinki?
- Jakie miałeś tempo wspinaczki w poszczególnych fragmentach?
- Co sprawiało ci trudność?
- Co szło ci gładko?
- Co cię zaskoczyło pozytywnie?
- Co cię zaskoczyło negatywnie?
- Inny ważny czynnik (np. słabość nad którą aktualnie pracujesz)
To na co musisz zwrócić szczególną uwagę:
Po zrobieniu takiego przeglądu będziesz wiedzieć, czego się wystrzegać, a co w sobie wzmacniać. Zauważysz też, kiedy zaczynasz się stresować i reagować napięciem, co na drodze w żaden sposób ci nie pomoże.
Niechciane i niespodziewane odpadnięcie, szczególnie takie, które miało dziwny przebieg, na pewno wywoła w Tobie stres.
Pytanie brzmi, jak reagować na ten stres? Kiedy będziesz wiedział, że jesteś gotowy do kolejnej próby?
Są szkoły, które mówią, że po mocnym locie powinno się w miarę szybko oddać kolejną próbę, żeby nie dać się lękowi.
To jak z wypadkiem samochodowym. Podobno dobrze jest w miarę szybko wrócić za kółko, żeby nasze lęki w nas za bardzo nie narosły.
Ja byłbym z tym bardzo ostrożny, szczególnie jeśli nie masz na swoim koncie wielu takich lotów.
Osoba początkująca do kolejnej próby podejdzie raczej jeszcze bardziej roztrzęsiona, co może skończyć się gorzej niż za pierwszym razem.
Trudno w tej sytuacji dawać konkretne rady, bo sporo zależy od naszego charakteru oraz doświadczenia.
Początkującego wspinacza taki lot może dosyć mocno zblokować. Znam sytuacje, gdy po potencjalnie groźnym locie, ale zakończonym szczęśliwie, wspinacz… przestawał być wspinaczem. Gdy doszło do niego w jakiej sytuacji się znalazł i jak to mogło się skończyć, pojawiał się tak duży lęk (często spychany, nieświadomy), że po jakimś czasie osoba taka dawała sobie spokój z tym sportem.
Znam przypadki gdy na zewnątrz wszystko wyglądało dobrze, ale jakoś tak nie wiadomo czemu od momentu lotu psychika stała się słabsza. Wspinacz częściej brał bloki, dostawał większego dygota, będąc troszeczkę ponad wpinką, szybciej go bułowało. Oczywiście zwalał to na słabą wytrzymałość siłową, chociaż dla mnie oczywiste było, że ze stresu ściskał chwyty trzy razy mocniej niż powinien. Taki stan utrzymywał się nawet przez kilka miesięcy.
Jak więc reagować na wspinaczkowy stres związany z poważnym lotem?
Najlepiej reagować ostrożnością i pełną szczerość ze sobą.
Czy lot miał duży wpływ na moją psychę? Czy czuję większy wewnętrzny opór przed prowadzeniem dróg?
Jeśli odpowiedź brzmi “tak”, zalecam poniższą sekwencję na czas najbliższych treningów:
- Dużo łatwego wspinania z dołem, po drogach które znasz i na których lot jest bezpieczny (powrót do podstaw, ćwiczymy technikę, szczególnie zwracamy uwagę na spokojny oddech i spokojne wspinanie).
- Ćwiczenie lotów w bezpiecznym terenie.
- Sporo boulderingu (raz że bezpieczniej, dwa że dzięki temu nie stracimy wypracowanej siły i popracujemy nad techniką).
Gdy zauważysz poprawę, przystawiasz się do drogi, z której poleciałeś. Znowu potrzebna szczerość i to podwójna: 1 – nie zgrywasz ani bohatera, 2 – nie zgrywasz ofiary! Zapytaj partnera, czy wg niego jesteś już o krok dalej w ogarnięciu stresu po tym mocnym odpadnięciu.
Jeśli tak, prowadzisz!
Odhaczasz w kapowniku i kąpiesz się w samozadowoleniu, obrastając w piórka i smakując adrenalinowy haj…
Jak działa stres we wspinaniu
Jak radzić sobie ze strachem we wspinaniu