Ciche stopy? Czy może lepiej nie?
Ciche stopy uważane jest za jedno z podstawowych ćwiczeń wspinaczkowych, rozwijających poprawną pracę nóg, jednak nazwa nie do końca oddaje jego cel. Czy aby na pewno chodzi o ciszę? Nie. Mówiąc szczerze, jeśli ktoś weźmie tę ciszę zbyt dosłownie, może nawet uzyskać efekt gorszy od zamierzonego.
Każdy kto próbował cichych stóp wie, że szybko można się przy tym ćwiczeniu… zbułować. Ciche stopy, czyli delikatne stawianie nogi na stopniu wymusza mocne napięcie górnej części ciała, wyhamowywanie pędu, usztywnienie, itp. W jednej z wariacji cichych stóp partner powinien nawet liczyć nam ujemne punkty za każdym razem, gdy usłyszy postawienie nogi na stopniu, czy szurnięcie butem o ścianę. To wszystko może doprowadzić do wypracowania błędnej techniki. Bo tak naprawdę nie chodzi o to, żeby stopy były ciche. One mają być precyzyjne. Jedno z drugim może, jednak wcale nie musi, mieć elementy wspólne. Jeśli ktoś wierzga kończynami niczym dziki mustang, kopie ścianę, szura po stopniach, temu cisza na pewno pomoże. Jednak co z tymi, którzy wspinają się stosunkowo cicho, ale za to statycznie? Początkujący często wspinają się statycznie i sztywno. Im dodatkowe ucieszenie stóp może tylko zaszkodzić. Tak naprawdę ćwiczenie powinno się nazywać Precyzyjne i zwinne stopy, ale to nie brzmi tak tajemniczo, więc nazwijmy je Kocie stopy. 😉 Na czym polegają Kocie stopy?
Kot stawia stopy uważnie. Tak więc w tym ćwiczeniu chodzi o precyzyjne stawianie stóp. Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć ten wywód, ale że notki blogowe rządzą się swoimi prawami, nie zrobię tego świństwa. 😉 Nie przejmujemy się głośnością stóp. Czy da się jednocześnie uważnie postawić stopę i zrobić nią hałas? Nieważne! Ma być precyzyjnie! Jeśli potrafisz zachować idealną precyzję, ale jednocześnie jesteś przy tym głośny niczym dzieci moich sąsiadów, nie widzę problemu.
Kocie stopy/Ciche stopy:
- Namierzamy wzrokiem stopień i podejmujemy decyzję, w której jego części i w jaki sposób umieścimy stopę.
- Stawiamy stopę dokładnie tam gdzie planowaliśmy.
- Dopiero po postawieniu stopy przenosimy wzrok na kolejny stopień czy chwyt.
Gdy już opanujemy tę umiejętność podczas powolnej wspinaczki, zaczynamy stosować tempo szybsze, różne nachylenia ściany, wielkości stopni, itp.
Po opanowaniu powyższego możemy spróbować wersji trudniejszej:
- Namierzamy wzrokiem stopień i podejmujemy decyzję, w której jego części i w jaki sposób umieścimy stopę.
- Już podczas stawiania stopy przenosimy wzrok na kolejny stopień/chwyt.
- Sprawdzamy czy postawiliśmy stopę zgodnie z planem.
- Jeśli udaje nam się zachować precyzję w dłuższym okresie czasu, punkt 3 wykonujemy coraz rzadziej – najpierw co dwa ruchy, potem co trzy, itd.
Celem tej wersji jest jeszcze szybsza i bardziej automatyczna praca nóg, jednak bez jednoczesnej utraty precyzji. To ćwiczenie nie jest łatwe (jeśli jesteśmy sami ze sobą naprawdę szczerzy), więc gdy tylko zauważymy, że umiejętności wypracowane przy pomocy ćwiczenia pierwszego pogorszyły się, zostawiamy wersję drugą i wracamy do podstaw.
Na koniec podkreślam jeszcze raz: Nie chodzi o ciszę, ale o precyzję! Bierzmy przykład z kotów: