Dolina Wiercicy – topo

Dolina Wiercicy to jedno z najbardziej urokliwych miejsc Jury Północnej, a kto wie czy nie Jury w ogóle, to bezsprzecznie moje ulubione miejsce. Najpiękniej jest tam wiosną, gdy stare buki, olchy i dęby wybuchają soczystą zielenią, no i później, na jesień, gdy pokrywają się złotem i brązem, ale jest również świetne miejsce na zbliżające się letnie upały. Opiszę nie tylko moje ulubione miejsca, ale również te, do których dotarcie nie jest dalekie lub uciążliwe, co może być ważne dla rodzin z dzieciakami. Tym ostatnim mogą się one podobać szczególnie ze względu na dziwaczne kształty skał, niezwykłość i tajemniczość, potrafiące każdego ująć za serce.
Osią Doliny Wiercicy jest droga wojewódzka 793. Jadąc od Żarek w kierunku Janowa dosyć szybko mijamy po prawej stronie sektor Białego Psa oraz Proximy. Zaparkować można na poboczu przed szlabanem do lasu. Starajcie się nie zasłaniać samego szlabanu. Od szlabanu idziemy ścieżką w lewo i po chwili zauważymy w głębi lasu Proximy. Rejon idealny na gorące dni. Rodziny z małymi dziećmi również będą zadowolone – łatwe dojście, można nawet wtoczyć wózek, pod skałami raczej płasko, brak niebezpiecznych miejsc, czy gęstych krzaków.
Na Proximach znajdziemy kilka ładnych dróg, np. Orion biegnący po dosyć nietypowych chwytach, Burasowe Okno, może nie jakoś specjalnie ładne jeśli chodzi o ruchy, ale idące pięknym terenem, czy Sputnik KW dla wielbicieli mocniejszych zgięć bicepsa. Na małej skałce obok, Białym Karle, znajduje się kilka krótkich, łatwych dróg po serodziurach (tego typu chwyty to wizytówka całej doliny), biegnących nawet w niewielkim przewieszonku. Początkujący panelowcy będą przeszczęśliwi.
Wysoka skała stojąca jakieś 200 metrów od Proxim to Biały Pies. Jest nieco odsłonięta, więc w lato polecam wspinaczkę głównie do południa. Sztandarowymi klasykami Psa są Gejsza 6.2+ oraz przewieszona Moja. Ta druga ma dziwną wycenę i dwa warianty przejścia. Idąc na misia nie ma 6.3, a idąc środkiem ma więcej niż 6.3. Uważajcie na Sabę. Wycena jest zaniżona, a droga ma kruksa jeszcze przed pierwszą wpinką.
Jadąc od Żarek dalej drogą 793 dojedziemy do knajpki „Ostrężnik”, w której podają zimne piwo i smażonego pstrąga. Jeśli planujemy wspinać się w dwóch kolejnych rejonach (Laboratorium oraz Ostrężnik), parkujemy po prawej stronie na oficjalnym parkingu naprzeciwko knajpy. Do tych rejonów wózka z dzieckiem łatwo raczej nie wtoczymy, ale da się go wnieść. Pod samymi skałami jest płasko.
Laboratorium swoją nazwą nawiązuje do mocno przewieszonego rejonu w hiszpańskim Margalef i właśnie taki charakter mają tamte drogi. Do rejonu musimy iść około 10 minut asfaltową, rowerową dróżką. Na rozwidleniu skręcamy w prawo. Po około 700 metrach teren po prawej stronie drogi zaczyna być bardziej pofałdowany i zarośnięty, to znak że zbliżamy się do skał. Gdy droga zakręca trochę w prawo, schodzimy z niej na widoczną ścieżkę po prawej stronie, idziemy w górę i po kilkudziesięciu metrach dochodzimy do skał. Przewieszenie, chociaż nie jakoś bardzo długie, robi duże wrażenie. Polecam osobom dobrze czującym się w okolicach cyfry 6.4. Klasykiem rejonu jest choćby One Love, na którym są same pozytywne chwyty. Ale ta przewiecha…
Ostrężnik to kolejny rejon w pięknych okolicznościach przyrody i blisko parkingu. To miejsce najbardziej atrakcyjne dla dzieciaków. Świetne na najbardziej upalne lato, niezbyt nadaje się w zimne dni, ze względu na chyba zawsze wiejący tam wiatr oraz chłód bijący od skał. Po zaparkowaniu wchodzimy w las oznaczoną ścieżką i idziemy prosto przed siebie, by w końcu wejść w ciemniejszą część lasu i poczuć się jak w Wiedźminie. Są jaskinie i groty oraz całkiem długie drogi. Wchodząc po zmurszałych schodach na górę, dochodzimy do ruin (ruin ruin?) zamku Ostrężnik. We wspomnianej wcześniej jaskini znajdziemy idące częściowo w dachu 6.4, a na najwyższej skale kolejne klasyki – Nieńcy 6.3 oraz Flaczki z Mnicha 6.3+, drogi o ładnym, zróżnicowanym charakterze, chociaż niektórych mogą denerwować startowe buldery.
Pojedli, popili? Jedziemy dalej w kierunku Janowa. Po kilku kilometrach dojeżdżamy do parkingu po lewej stronie. To kolejny punkt wyładunkowy. Stąd mamy blisko do jednego z ciekawszych rejonów Doliny – Diabelskich Mostów oraz do mocno urzeźbionej skały ukrytej w lesie – Baby.
Diabelskie Mosty zostały przywrócone do ruchu wspinaczkowego niedawno. Leżą na terenie parku krajobrazowego (tak jak Ostrężnik), więc musimy być szczególnie uważni jeśli chodzi o śmieci i nieodpowiednie zachowanie. Ktoś zrobił nam przysługę, nie nadużywajmy jego gościnności. Z parkingu wracamy się ścieżką wzdłuż drogi jakieś 250 metrów. Na Mostach znajdziemy sporo krótkich i długi dróg, przewieszonych i pionowych o różnym charakterze i na pewno nie będziemy się nudzić. Trudności od 6 do 6.5+. Uważajmy na drogę z tyłu skał. Mocno bulderowa, o jeszcze mocniej zaniżonej cyfrze.
Baba to niewielki rejon, ale skała, chociaż nie jest wielka, robi spore wrażenie – podziurawiona serodziurami, poprzecinana rynnami, a nawet kominem, w kilku miejscach przewieszona. Na zachętę film wygrzebany z YT. Proszę nie zwracać uwagi na nieco irytującą narratorkę. 😉
Tutaj najwięcej dróg jest w granicach 6 – 6.2, ale do klasyków należy choćby pokazana na filmie Siekiera Motyka czy Dziadek AU (na tej drodze możemy wspinać się nawet w solidnym deszczu, co gwarantuje okapik nad nią), obie za 6.3.
Poza wyżej wspomnianymi mamy jeszcze w okolicach Zastudnie oraz kilka mniejszych rejonów, ale nie wiem, nie wypowiem się, zarobiony jestem. 😉 Poza tym technicznie nie jest to już Dolina Wiercicy (zresztą tak jak wspomniana wcześniej Baba), chociaż często dla wygody jest to wrzucane do jednego worka.
Topo: