Plan treningowy na sezon 2016

Już niedługo połowa listopada. Pogoda nie daje zbyt wiele nadziei jeśli chodzi o wspinanie z liną. Oczywiście pewnie od czasu do czasu pojawią się jeszcze newsy o jakichś mega przejściach mocnych zawodników (szczególnie bulderowców), jednak przeciętny weekendowy wojownik zbyt wielu skalnych bitew już nie stoczy w tym roku. Jak żyć? Co robić? Planować nowy sezon, oczywiście!
Jak planować treningi? Jest wiele szkół. Teoretyczne aspekty planowania treningu świetnie opisał Krzysztof Sas-Nowosielski w cyklu artykułów napisanych dla portalu wspinanie.pl. Jest też niezła książka Davida Macii – Planowanie treningu we wspinaczce sportowej. Poza tym w książkach E. Horsta również znajdziemy wiele przydatnych informacji. Jednak podstawowa zasada jest taka: lepiej zaplanować mniej, a potem dołożyć coś już w trakcie wykonywania planu, niż zaplanować więcej niż jesteśmy w stanie zrobić. Najprostszy plan mógłby wyglądać tak:
Widzimy procentowe rozłożenie różnych cech do trenowania w danym miesiącu. Teraz tylko trzeba wybrać odpowiednie metody ćwiczenia tych cech i do dzieła. Jako że lubię planowanie, słupki, arkusze i wyliczenia, mój plan jest troszkę bardziej szczegółowy.
Postanowiłem użyć modelu blokowego. Na czym polega? Otóż dzieli się trening na bloki, w czasie których akcentuje się konkretną cechę, np. blok wytrzymałości, blok siły, blok mocy, itp. W ramach danego bloku trenuję się głównie wybraną cechę, nie zapominając jednak o pozostałych. Kolorowy plan z góry, rozpisany bardziej dokładnie, mógłby wyglądać tak:
Miesiące podzieliłem na tygodniowe bloki, a te na dzienne jednostki treningowe. W danym dniu wprowadziłem jakiś rodzaj treningu zgodnie z przyjętymi założeniami. Do planu wprowadzam również założenia ogólne, jak te u samej góry, dotyczące np. diety. Warto nanieść dni, w których na pewno z różnych przyczyn nie będzie mogli zrobić treningu, np. imprezy, czy dni świąteczne, w których ściana będzie zamknięta, ale przede wszystkim trzeba zaznaczyć wyjazdy w skały, szczególnie te dłuższe, pod które trenujemy, ewentualnie ważne zawody, jeśli bierzemy w takowych udział. Na samym początku dobrze jest spisać wszystkie sprzęty i infrastrukturę, do której mamy dostęp, bo może się okazać, że już na wstępie zaplanujemy coś, czego w żaden sposób nie będziemy mogli zrealizować. No i oczywiście czas – musimy szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, ile jesteśmy w stanie go poświęcić. Jeśli wspinamy się z partnerem, jego również należy brać pod uwagę. Jak widzimy, gdy zaczniemy się w temat wgłębiać, zauważymy że jest masa czynników nad którymi warto się pochylić.
Jeśli chodzi o mój plan, w listopadzie odstawiam wspinanie na bok, więc wpisałem „ogólnorozwojówka”, bo tym w istocie się teraz zajmuję. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej najnowszej modzie na Crossfit. Poświęciłem się dla Was, drodzy czytelnicy, zapisując się na zajęcia tej diabelskiej dyscypliny! Jako że lubię wypowiadać się o rzeczach z własnego doświadczenia, chciałem sprawdzić przydatność Crossfitu dla przeciętnego wspinacza.