Pierścień Su Dżok (Su Jok)
Ostatnimi czasy bardzo popularny wśród wspinaczy stał się pierścień do masażu Su Dżok (Su Jok). Jest to rodzaj łańcucha zbudowanego ze sprytnie połączonych ze sobą ogniw drucianych.
Su Jok jest wykorzystywany w tradycyjnej medycynie ajurwedyjskiej i służy do masowania pewnych sfer na palcu, które wg ajurwedy są połączone z różnymi organami w ciele. Masaż danego punktu powoduje poprawę krążenia w konkretnym organie ciała, wpływając na jego regenerację.
Sposób użycia jest bardzo prosty: nakładasz pierścień na palec i rolujesz 30 do 60 razy wzdłuż.
Wspinacze oczywiście używają Su Joka z innego powodu. Zauważyli, że po użyciu obolałe troczki przestają boleć, a sam palec zaczyna fajnie mrowić, gdy wraca do niego krążenie krwi. Niektórzy nawet wyciągają z tego wniosek, że pierścień do masażu przyspiesza regenerację ponadrywanych troczków.
Czy słusznie uważają? Trudno powiedzieć. Nie ma żadnych badań potwierdzających takie działanie pierścienia. Ale przecież mniej mnie boli! – podnoszą głosy niektórzy. Ano boli mniej, ale warto zastanowić się dlaczego. Zróbcie eksperyment i włóżcie obolały palec do bardzo zimnej wody. Też was będzie mniej boleć. Dlaczego? To jest oczywisty efekt zmrożenia nerwów czuciowych. Su Jok robi rzecz podobną – poprzez ciągłe masowanie przeładowujecie nerwy czuciowe sygnałami i po pewnym czasie przestają reagować. Niech zgadnę – wystarczy chwila przerwy i znowu zaczyna boleć?
Dlaczego pierścień su dżok może nie być magicznym sposobem na szybkie pozbycie się kontuzji troczków
Najpierw należałoby się zastanowić z czego są zbudowane troczki, czyli nasze wiązadła. Zbudowane są z kolagenu, a ten jak wiadomo jest strukturą bardzo słabo ukrwioną. Nie to co mięsień. Z powodu tego słabego ukrwienia kolagen bardzo wolno się regeneruje (w zależności od badań, niektórzy uważają że od 3 do nawet 7 razy wolniej niż mięsień). Skoro sieć naczyń krwionośnych jest tak słaba, to i masaż, przynajmniej ten rozumiany tradycyjnie, służący poprawie krążenia i wymianie metabolitów, nie może być zbyt skuteczny. Poza tym budowa Su Joka na to nie pozwala. Nacisk jest punktowy, a powierzchnia kontaktu bardzo mała, przypomina raczej dziesiątki ukłuć szpilką. To nie wystarczy żeby spowodować jakiś znaczący przepływ krwi w tak sztywnej strukturze jak kolagen. Ale przecież czuje mrowienie po masażu! – znowu niektórzy podniosą głosy. Owszem, czujesz, ale jest to mrowienie skóry, a nie troczków czy ścięgna.
To działanie przeciwbólowe może przynieść więcej szkód niż pożytku. Ból jest ostrzeżeniem, że coś złego dzieje się z daną częścią ciała, że przeginamy, albo już przegięliśmy. Jeśli mam kontuzję niezaleczoną, ale maskuję ją lekami przeciwbólowymi i napieram dalej, jakby nigdy nic, to robię sobie krzywdę. Najprawdopodobniej kontuzja się pogłębi, a w najlepszym przypadku regeneracja będzie bardzo utrudniona. Mogę doprowadzić do sytuacji patologicznej. Przeciwbólowe działanie pierścienia do masażu może wywołać złudne poczucie, że skoro nie boli, to przecież jest ok, można zapinać łuczka dalej.
Dlaczego pierścień su dżok może działać
Masaż nie musi dotyczyć tylko mięśni, ale również może być stosowany na wiązadła, jednak wtedy zasada jego działania jest nieco inna. Pierścień Su Dżok może wykorzystywać technikę Grastona, polegającą na znajdowaniu i rozrywaniu blizn na dawnych kontuzjach. Źle zabliźniona tkanka jest słabsza i ogranicza naszą mobilność. Masaż pierścieniem (lub jakimkolwiek innym obiektem) powoduje rozerwanie blizn oraz ponowne wywołanie zapalenia, które jest pierwszym etapem każdego procesu gojenia. Co ważne, jeśli stosujemy technikę Grastona, powinniśmy się dalej wspinać, nawet jeśli w wymasowanej tkance czujemy na nowo ból, a to dlatego, żeby goiła się ona pod obciążeniem, któremu później będzie często poddawana.
Pierścień su dżok – czy warto korzystać?
Ja korzystam. Dlaczego? Bo BYĆ MOŻE pierścień su dżok działa. Nawet jeśli w 1% poprawi regeneracje, to i tak jest to plus.
Może również w ajurwedzie kryje się ziarenko prawdy i masowanie palca ma wpływ na inne organy w ciele? Kto wie, są na świecie rzeczy, o których się nie śniło fizjonomom, jak mawiał Ferdek K. Jednak mój wrodzony sceptycyzm w stosunku do wszelkich mód rehabilitacyjnych, dietetycznych i treningowych, nakazuje patrzeć na temat z dużego dystansu.
Nie używam pierścienia w czasie wspinaczki, bo maskuje dolegliwości bólowe, naturalne obronne sygnały organizmu. Przed wspinaczką oraz w czasie rozgrzewki wolę masaż drugim palcem , bo powierzchnia Su Joka mnie nie zadowala.
Comments
10zł to adekwatna kwota, a sprzedajesz po 15? 😉
masz rację, sprzedaję po 15zł z wysyłką 🙂